środa, 20 lutego 2013

(10) GP balsam do włosów przeciw wypadaniu,olejek łopianowy.

Witajcie ;) Widzę,że ostatnie posty przypadły Wam do gustu. Tak się właśnie zastanawiam,czy nie dodawać inspiracji i rzeczy w moim wykonaniu? Chyba dobry pomysł ;d

W dzisiejszej notce chciałabym przybliżyć balsam do włosów i ustrzec Was przed ewentualnym zakupem tego produktu. A dlaczego? Czytajcie dalej.







                                                             OD PRODUCENTA :



                                                                   JAK UŻYWAĆ?





                                                                         SKŁAD:




                                                         KOLOR I KONSYSTENCJA :




 
  Balsam sam w sobie jest dość gęsty,przez co nie spływa z włosów,jednak podczas      nakładania go po spłukaniu szamponu,może "zlewać"się ze skalpu i wlatywać za koszulkę ; D
 

                                                            GDZIE I ZA ILE?
                   Kupiłam go w Rossmannie za ok.6-7zł(nie pamiętam dokładnej ceny)

                                                              MOJA OPINIA:
Tak jak już napisałam we wstępnie,nie polecam tego balsamu. Z założenia miał przyspieszyć porost oraz pomóc w walce z wypadaniem-wypada mi max.30-40 włosów dziennie,a i z tym sobie nie radził,więc nie wiem,w jaki sposób miałby pomóc osobom,u których ten problem jest nasilony. Dodatkowo jego zapach...ohyda! Myślałam,iż będą to zioła,które nie wyrządzą szkody mojemu noskowi,jednak się przeliczyłam. Nie radził sobie ani z nawilżeniem,ani z nabłyszczeniem włosów. Z rozczesaniem nie mam problemu,dlatego nie wypowiadam się. Generalnie nie działał na moje kłaczki pod żadnym względem,totalne zero. Mimo,iż cena jest niewygórowana,nie polecam tego produktu,największe dziadostwo jakie miałam do tej pory. Dostała mi go odrobina,może na dwa razy,po tym czasie odpoczną od niego i włosy,i nos.Zapomniałabym dodać-przetłuszczone i przyklapnięte włosy gwarantowane!

Dziękuję za uwagę ; )

16 komentarzy:

  1. Ojej, dzieki za ostrzezenie. Mam nadzieje, ze ludzie nie bardzo sie będa na niego kusić- ja na pewno nie ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. o, dzięki za recenzję :) właśnie szukam czegoś na wypadanie włosów, teraz już wiem, żeby tego nie kupować ;)
    a inspiracje w Twoim wykonaniu? Bardzo chętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze wiedzieć :) na pewno go nie kupię...

    OdpowiedzUsuń
  4. ehh nie przepadam za green pharmacy:/

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze, że czytam tą notkę, bo miałam się na niego zdecydować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja to widzę same dobre opinie o green pharmacy i sama mam bardzo dobre zdanie o ich produktach, a tu taka klapa. Szkoda, że nie zadziałał na Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jakoś po mgiełce pokrzywowej mam dość

    OdpowiedzUsuń
  8. ja nigdy nie używałam :) teraz myje metodą OMO

    OdpowiedzUsuń
  9. Możesz dodawać inspiracje i rzeczy w Twoim wykonaniu, zawsze to urozmaicenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny blog!
    Obserwuję + zapraszam do mnie :) !

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie próbowałam, ale chyba nie jest to produkt dla mnie ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ok,to nie kupię :D na wypadanie polecam Joanne,u mnie znajdziesz jej recenzje jakbyś była zainteresowana :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mi ten balsam bardzo pomógł mam już 3 jego opakowanie. Włosy słabe wypadają, a na ich miejsce wyrastają nowe i mocniejsze. Miałam dużo baby hair. Szkoda, że Tobie nie przypasował.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie dawno kupiłam szampon tej firmy w rossmannie.
    z dziegciem brzozowym strasznie śmierdzi ale mam nadzieję, że z czasem się polubimy. Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń